Setki kupujących zostało sfotografowanych przed sklepami Sports Direct w całej Anglii, po tym, jak sieć ponownie otworzyła swoje drzwi z rzadkim „50% rabatem”. dla pracowników NHS.
Tłumy zostały sfotografowane o 7 rano w poniedziałek rano, mając nadzieję, że uda im się odebrać tylko okazje dzień po tym, jak policja nakazała zamknięcie jednego oddziału .
Firma, która zamknęła swoje drzwi w marcu, jest jednym z tysięcy sprzedawców detalicznych ponownie otwieranych w tym tygodniu po złagodzeniu środków blokujących.
W Sunderland kupujący zgłaszali długie kolejki, gdy kupujący walczyli o zniżki – z podobnymi sytuacjami w kilku innych oddziałach.
Christian Metson, który pracuje dla NHS, dołączył do kolejki przed Sports Direct na Oxford Street w centrum Londynu.
„Jestem tu tylko po zniżkę, inaczej by mnie tu nie było” – powiedział 33-latek.
W centrum miasta Hull klienci ustawiali się w kolejce, aby odebrać odzież sportową o 6 rano.
gwiezdne wojny pokaż benidorm
Setki ludzi ustawiają się w kolejce przed Sports Direct w Liverpoolu (Zdjęcie: Andrew Teebay/Liverpool Echo)
Kupujący liczyli na 50% zniżki (Zdjęcie: Liverpool Echo)
Na Twitterze kupujący skarżyli się na dystans społeczny w Warrington, podczas gdy w Sunderland kolejki ciągnęły się przez całą milę.
W Silverlink w Newcastle klienci musieli czekać trzy godziny, aby dostać się do środka w ramach polityki sieci jeden-w-jednym.
Jednak w miarę jak dziesiątki kupujących chwytają się okazji, inni obiecali zbojkotować firmę w związku z traktowaniem pracowników podczas blokady.
„Ludzie mają strasznie krótkie wspomnienia, jeszcze nie tak dawno Sports Direct znęcało się nad personelem podczas globalnej pandemii, a teraz wszyscy stoją w kolejce przez półtorej godziny, aby kupić tanie Slazenger i Lonsdales” – napisała na Twitterze jedna z kobiet.
Aston Villa następny kierownik
„Po ponownym otwarciu sklepów, oto twoje przyjazne przypomnienie, aby NIE robić zakupów w Sports Direct po tym, jak Mike Ashley naraził życie swoich pracowników na ryzyko, odmawiając ich zamknięcia, a następnie zmuszając ich do pracy w pustych sklepach. NIE rób dziś zakupów w Sports Direct” – powiedział inny.
„Co się stało z decyzją kupujących o bojkocie Sports Direct z powodu niesprawiedliwego traktowania pracowników podczas blokady?”
(Zdjęcie: Liverpool Echo)
Gigant sportowy po raz pierwszy znalazł się pod ostrzałem w marcu po zawyżeniu cen, gdy Wielka Brytania znalazła się w stanie blokady.
W tamtym czasie firma Sports Direct poinformowała, że ceny zostały podwyższone – nawet o 50% – aby zmniejszyć presję spowodowaną brakiem personelu.
Firma poinformowała, że produkty, których dotyczy problem, były wcześniej mocno przecenione i nadal były sprzedawane za mniej niż zalecana cena detaliczna.
Później odmówił zamknięcia pomimo nakazów rządu.
Szef finansów, Chris Wootton, napisał w liście do pracowników: „Mamy w ofercie szeroką gamę sprzętu sportowego przeznaczonego do ćwiczeń w domu… rzeczywiście fitness w domu to po koronawirusie najmodniejszy temat w mediach społecznościowych.
„W kontekście zamknięcia siłowni, popyt na tego typu produkty wzrósł wykładniczo, ponieważ populacja dąży do utrzymania zdrowego stylu życia.
„W związku z tym jesteśmy wyjątkowo dobrze przygotowani, aby pomóc w utrzymaniu Wielkiej Brytanii w jak najlepszej kondycji i zdrowiu podczas tego kryzysu, a zatem nasze sklepy Sports Direct i Evans Cycles pozostaną otwarte tam, gdzie to możliwe, aby umożliwić nam to (zgodnie z rządem aktualne wytyczne dotyczące dystansu społecznego).
alex jones jeden pokaz modelowania
(Zdjęcie: Andrew Teebay/Liverpool Echo)
„Nie ma nikogo innego, kto ma taki asortyment produktów i asortyment sklepów, aby było to rozsądnie dostępne dla całej populacji.
dziki vs wściekłość 3
„Dziękuję za twoje niesamowite wysiłki w tym czasie”.
Jednak po krytyce zarówno posłów, jak i personelu, firma dokonała zwrotu i zgodziła się natychmiast zamknąć wszystkie oddziały.
Dwa miesiące później, to wtedy okazało się, że menedżerom kazano pracować na urlopie, potencjalnie złamać prawo.
Twierdzili, że poproszono ich o spakowanie zapasów sklepowych, aby można je było zwrócić do magazynu grupy i sprzedać online.
„Dopóki rząd nie powie, że musimy wrócić, a ochrona jest tam, nie idę” – powiedział jeden z pracowników.
– Wszyscy się boją – powiedział. „Płacą nam niskie pensje przez długi czas, a my od lat pracujemy w nadgodzinach… Dlaczego mam się bać i prawdopodobnie roznosić choroby, skoro nic nam nie dają”.